Od kiedy przyjechałam do Holandii moje myślenie uległo dużej zmianie. Wyjazd z Polski pomógł mi określić co jest dla mnie ważne i jak chcę, żeby wyglądało moje życie. Niestety zmiana była dość bolesnym procesem.
Kilka miesięcy temu było ze mną źle. Codziennie budziłam się z bólem brzucha, nie mogłam jeść, a jedyne o czym mogłam myśleć to to, że na pewno inni radzą sobie lepiej i od rana ciężko pracują, a ja po prostu jestem leniwa i słaba.
Na prośbę bliskich mi osób znalazłam pomoc w postaci cudownej terapeutki i dziś mogę powiedzieć, że mam się dobrze. Jednak nie uwolniłam się zupełnie od strachu, stresu i czarnowidztwa. Nie udało mi się osiągnąć wewnętrznego spokoju. A bez tego ciężko mi radzić sobie z nowymi wyzwaniami i z uśmiechem patrzeć w przyszłość.
I tak się zastanawiam - czy obecnie, w dzisiejszym świecie, możliwe jest spokojne życie? Każdego dnia otacza nas hałas, różne zakłócenia i zalewa nas wala informacji. Jak sobie poradzić z tym wszystkim?
Zastanowiłam się przez chwilę o tym co sprawia, że w moim życiu nie ma spokoju. Wyszła mi taka lista -
- komunikatory
- seriale
- odkładanie działania
- porównywanie się z innymi
Skoro miałam już listę negatywnych bodźców, od razu spisałam co lubię i to co sprawią, że czuję się dobrze.
Co na mnie działa dobrze lub bardzo dobrze:
- praca
- nauka
- wartościowa rozmowa
- oglądanie filmów
- skupianie się na jedne rzeczy na raz
- planowanie
- bieganie
- ćwiczenie
- jeżdżenie na rowerze
Co mogę z tym zrobić? Postaram się ograniczyć rzeczy z pierwszej listy, a częściej stosować elementy z drugiej. Czy to będzie proste? Pewnie nie. Więc na razie spróbuję wprowadzić zmiany na tydzień. Zobaczę co z tego wyjdzie.
Trzymajcie kciuki,
Pola